Triki supermarketów – jak nie dać się nabrać na pozorne promocje

Czy często zdarza Ci się wychodzić ze sklepu z pełną siatką, mimo, że większych zakupów wcale nie było w planach? Jeśli tak, to znak, że dajesz się nabierać na sklepowe triki, od których aż roi się w supermarketach. Poznaj techniki, którymi posługują się sklepy, skłaniając nas do wydawania więcej na rzeczy, których często wcale nie potrzebujemy.

Zwykła cena z promocyjną etykietą

Jednym z podstawowych trików, którym sklepy nabierają klientów robiących zakupy w pośpiechu, jest umieszczenie promocyjnej etykiety przy produkcie, którego cena nie różni się ani o grosz od ceny sprzed promocji. Ciężko jest pamiętać dokładne ceny wszystkiego, co zwykle ląduje w koszyku, dlatego zabieg ten nie dość, że jest skuteczny, to często uchodzi sklepom płazem.

Nietypowe, mniejsze pojemności

Ten zabieg jest czasem jest wynikiem porozumienia producenta ze sprzedawcą, który wynegocjował specjalne warunki, a czasem działaniem samego producenta. Zdarza się, szczególnie często w dyskontach, że produkty oferowane w znacznie niższych cenach, niż w innych sklepach, mają inne pojemności – zamiast 2 litrów cola ma 1,75 l, a piwo w puszce łudząco podobnej do zwykłej, ma pojemność nie pół litra, a 400 ml.

Cena nad produktem, czy pod?

Sklepy różnią się od siebie układem półek, układem towarów, ale i położeniem cen. Czasem znajduje się ona nad produktem, a czasem pod nim. Jeśli kupujesz towary codziennego użytku, zapewne szybko zorientujesz się jeśli cena na którą patrzysz, wcale nie dotyczy wybranego przez Ciebie produktu. Problem pojawia się, gdy kupujesz rzeczy, których nazwy (lub nazwy producentów) nie są szerzej znane, jak choćby wino. W takim przypadku sklep może skorzystać na tym, że oznaczenie nie jest wystarczająco czytelne. O pomyłce w takim przypadku najczęściej dowiadujesz się już po zapłacie…

 

Podwyższona cena sprzed promocji

Okazja! Oszczędzasz 36%! Takie hasła znaleźć można niemal w każdym sklepie. Niestety, całkiem często zdarza się, że stara cena, wydrukowana tłustą czcionką i estetycznie przekreślona, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, bo produkt objęty promocją nigdy tyle nie kosztował. Owszem, cena została obniżona o, dajmy na to, 6%, ale… co to za promocja, 6%?! 36% brzmi znacznie lepiej. Ten trik jest szczególnie wykorzystywany w przypadku produktów, których nie kupujemy codziennie, a co za tym idzie nie jesteśmy na bieżąco z cenami – mowa na przykład o proszkach, płynach do płukania i środkach czystości.

Drugi produkt 50% taniej

Podczas wyprzedaży zdarza się dość często, że w marketach można spotkać propozycję zakupu dwóch takich samych produktów, przy czym drugi jest tańszy o połowę. Zanim skorzystasz z tego typu oferty, zadaj sobie kilka pytań: czy potrzebne Ci drugie opakowanie tego samego? Jeśli jest to produkt żywnościowy, jaki jest jego termin ważności? Zdążysz zjeść oba produkty przed jego upływem? Wreszcie jaka jest cena tego pierwszego produktu? Są bowiem takie przypadki, że cena jest podwyższana w nadziei, że klient i tak zdecyduje się na zakup, skuszony magicznym sloganem "50% taniej".

Drugi produkt za 5 groszy

Kup jeden produkt w normalnej cenie, a drugi za 5 groszy – czasem można trafić i na taką znakomitą, wydawałoby się, ofertę. Jednak diabeł tkwi w szczegółach – produkt, który możemy dokupić za symboliczną opłatą, jest ograniczony jedynie do niektórych smaków, czy rodzajów, albo wcale nie znajduje się tam, gdzie byśmy się go spodziewali. Przed skorzystaniem z podobnej oferty zawsze sprawdź, które produkty obejmuje, żeby przy kasie nie było przykrego rozczarowania.

Permanentne kolejki

Wiesz, że sklepom wcale nie zależy na całkowitym wyeliminowaniu kolejek do kasy? Oczywiście, kilkunastominutowe czekanie może zniechęcić nawet najbardziej wytrwałych klientów i sklep zapewne zbyt dużo na nich nie zarobi. Jednak umiarkowanej długości kolejka sprawia, że masz chwilę, aby przyglądnąć się towarom umieszczonym przy kasie: gumom do żucia, napojom i batonikom. A dla rodziców, którym dokazuje znudzone dziecko, zakup lizaka lub żelek jest jedyną szansą na spokojne dotrwanie do końca zakupów.

 

Punkty i inne programy lojalnościowe

Zbieranie punktów może przynosić kupującemu pewne korzyści, ale na pewno przynosi ich więcej sklepowi, który oferuje punkty za zakupy. Dlaczego? Zbierając punkty najczęściej przywiązujesz się do jednego sklepu, przez co tracisz możliwość porównania cen u konkurencji. W ostatecznym rozrachunku może okazać się, że za patelnię, budzik, czy inny gadżet, na który wymieniłeś zebrane punkty, i tak sam zapłaciłeś – przez różnicę w cenie między Twoim sklepem, a tańszym konkurentem.

Niepowtarzalna okazja

Niektórym trudno jest przejść obojętnie obok krzyczącego hasła "Tylko do jutra, 25% taniej! ". Nie lubimy tracić "dobrych" ofert, więc nieraz bezrefleksyjnie sięgamy po towar z kończącej się lada chwila wyprzedaży. Przecież taka okazja może się nie powtórzyć! Działa tu reguła niedostępności, znana również tym, którzy kupują przez internet bilety lotnicze tanich przewoźników. Komunikat "Zostały tylko 2 miejsca w tej cenie" jest bardzo skutecznym narzędziem przekonywania niezdecydowanych klientów.

Częste zmiany miejsca

Czy zdarzyło Ci się wejść do znajomego marketu i nagle zauważyć, że wszystko jest gdzie indziej, niż ostatnio? Zmiany organizacji w przestrzeni sklepu to zabieg stosowany do tego, aby nieco zaburzyć utarte ścieżki klientów. To po pierwsze stwarza szansę na wyeksponowanie towarów, po które klienci sięgali rzadko, a po drugie zmusza kupującego do "pospacerowania" po sklepie w poszukiwaniu zwyczajowo kupowanych towarów. A szansa na zakup czegoś innego jest wtedy znacznie większa.

Zobacz także:

Powrót do:
« Strony głównej
« kategorii Oszczędności